Felix
Minął tydzień od kiedy poznałem Abbie. Na przerwach już nie spędzałem czasu z Oscarem, OG i Omarem, tylko z nią. Siedzieliśmy zawsze w tym samym miejscu, na schodach przy tylnym wyjściu szkoły, gdzie nikt nigdy nie chodził. Abbie czuła się tam swobodnie, więc nie mogłem zaprzeczyć. Dużo rozmawialiśmy, może nawet za dużo. Abbie opowiadała mi na moją prośbę jak sobie radziła w szkole przed tym jak mnie poznała. Dziewczyna całe przerwy siedziała sama na korytarzu albo w klasie, jeśli nauczyciel jej na to pozwolił. Trzymała się z dala od wszystkich. Nie chciała tylko powiedzieć, czy ona się ich bała, czy po prostu nie chciała z nikim rozmawiać. Nie jadała na jadalni jak reszta uczniów w szkole. Jadła w łazience i nikt jej nawet nie zauważał. Nawet jeśli ktoś zwrócił na nią uwagę to po to, żeby wyśmiać jej ciuchy, fryzurę albo makijaż. Beznadzieja...
Kolejna przerwa się zaczęła. Ruszyłem tam, gdzie zawsze. Jej jeszcze nie było na schodach. Usiadłem więc i wziąłem parę głębokich oddechów. Zaraz znowu tutaj przyjdzie i będę musiał udawać, że jestem mega wyluzowany przy niej, a w środku krzyczę ze szczęścia i nerwów. Jedno mnie pocieszało - że mogę jej pomóc w jakiś sposób.
Pojawiła się na drugim końcu korytarza. Uśmiechnęła się do mnie i podeszła. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy - jak zawsze. Nasze rozmowy ograniczały się do jej życia i szkoły. O mnie nie wiedziała praktycznie nic.
Kolejna przerwa się zaczęła. Ruszyłem tam, gdzie zawsze. Jej jeszcze nie było na schodach. Usiadłem więc i wziąłem parę głębokich oddechów. Zaraz znowu tutaj przyjdzie i będę musiał udawać, że jestem mega wyluzowany przy niej, a w środku krzyczę ze szczęścia i nerwów. Jedno mnie pocieszało - że mogę jej pomóc w jakiś sposób.
Pojawiła się na drugim końcu korytarza. Uśmiechnęła się do mnie i podeszła. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy - jak zawsze. Nasze rozmowy ograniczały się do jej życia i szkoły. O mnie nie wiedziała praktycznie nic.
- Paliłeś kiedyś? - zapytała nagle.
Spojrzałem na nią zaskoczony tym pytaniem. Spojrzałem na podłogę i skinąłem głową. Nie lubiłem się tym chwalić. Paliłem, ale kiedy byłem zdołowany, albo wściekły. Nie paliłem dla szpanu, czy innych absurdów.
- Ja chciałam... - powiedziała cicho, jakby ktoś chciał nas usłyszeć.
Automatycznie jej humor odleciał gdzieś daleko. Patrzyłem na nią w ciszy.
- Miałam momenty, że wszystko mnie doprowadzało do szału i czułam, że potrzebuję pomocy... No ale nikt mi jej nie przyniósł... Nawet rodzice. W szkole bywało gorzej niż zwykle. Nie dawałam sobie rady, znaczy, nigdy nie dawałam sobie rady, ale takie chwile były jeszcze gorsze. Był taki chłopak, palił. Podobał mi się strasznie no i... powiedziałam mu to. A co on odpowiedział? "Zapal przede mną, potem możesz być moją dziewczyną"... Zważając na to, jaka byłam zaślepiona i zakochana w nim, zgodziłam się, ale bałam się... Poszliśmy do łazienki, a tam stali już jego koledzy. Chłopak podał mi papierosa do ręki i uśmiechał się tak chamsko, tak jak jego koledzy. Wzięłam papierosa do ręki, a on odpalił ogień. Włożyłam papierosa do ust i nawet się nie zaciągnęłam, bo jeden z jego towarzyszy się zaśmiał. Powiedział: "Stary, ta sierota nie umie zapalić, a co dopiero przydać się w łóżku". Po tych słowach rzuciłam papierosem w chłopaka i uciekłam. Po tym wypisałam się ze szkoły.
Nie mogłem już patrzeć, jak się męczy. Kiedy przyjrzałem się jej oczom... płakała... W tym momencie moje emocje wzięły górę i przytuliłem ją. Po chwili się zorientowałem, co robię. Jednak nie chciałem jej puścić. Była taka ciepła... Co ciekawsze... nie chciała puścić...
- P-przepraszam... - rozluźniłem uścisk.
- Nie! - zmniejszyła dystans między nami. - Zostań tak jeszcze chwilę...
Otworzyłem szeroko oczy. Coraz bardziej nie mogłem uwierzyć w to, co się działo. Poczułem, że moje ramię jest wilgotne.
"Płacze..." - pomyślałem.
Delikatnie dłonią pogłaskałem ją po głowie.
- Teraz już nikt cię zrani, słyszysz? Teraz masz mnie, pomogę ci... - wyszeptałem.
Poczułem tylko jak delikatnie kiwa głową.
Parę chwil później już siedzieliśmy jak wcześniej. Nie zerknęliśmy na siebie. Chyba spaliłem buraka...
- Dziękuję... - powiedziała w końcu jeszcze łamiącym się głosem.
Nie spojrzałem na nią. Tylko się uśmiechnąłem.
- Nie musisz, serio... Robię to dla ciebie...
Abbie spojrzała na mnie wielkimi oczami jeszcze pełnymi łez. Przemyślałem to, co właściwie powiedziałem.
"Jävla i helvete..." - zrobiłem mentalnego facepalm'a.
- To znaczy, okej, nie to miałem na myśli! Amm...! Chciałem tylko powiedzieć, że... Amm... No miałem na myśli "cała przyjemność po mojej stronie". Tak! Poplątał mi się język, jak babcię kocham! - schowałem twarz w dłoniach.
Abbie chwilę jeszcze patrzyła się na mnie w szoku, ale zaraz potem zaczęła się uroczo śmiać. Ja też zacząłem się śmiać.
"Rany, ta dziewczyna jest wyjątkowa" - patrzyłem na nią z uśmiechem.
- Co robisz po lekcjach? - zapytałem nagle.
Abbie spojrzała na mnie skupiona.
- Hmmm... Pewnie nic, jak zawsze. A co? - odpowiedziała dość poważnie.
Już miałem zapytać, czy nie poszłaby ze mną do kina... Nie udało mi się.
- A! Nie, czekaj. Dzisiaj do mnie przyjeżdża ciocia z którą chcę się bardzo spotkać, zapomniałam. - dodała szybko.
- Rozumiem, spoko. - uśmiechnąłem się.
Zadzwonił dzwonek. Czekała mnie interesująca fizyka. Nie chciałem się z nią rozstawać... No ale to było nie do uniknięcia...
- No to na razie, widzimy się tutaj na następnej? - zapytałem.
- Nie, muszę poprawić kartkówkę z angielskiego na tej przerwie, bo jest dłuższa i muszę to napisać - odpowiedziała niezadowolona.
- Spoko, to napisz, jak będziesz wolna - wstałem z schodów.
- Jasne - kiwnęła głową.
Postawiła już krok w stronę klasy matematycznej, ale jeszcze się odwróciła. Z ciekawością ją obserwowałem.
- Dziękuję jeszcze raz... - uśmiechnęła się uroczo.
Spaliłem buraka... Znowu...
- Nie ma sprawy, naprawdę - zaśmiałem się.
Brunetka odwróciła się ode mnie i zniknęła z mojego pola widzenia.
Cześć i od razu przepraszam, że tyle musieliście czekać :( Powoli się starzeję i chyba te 7 lat pisania blogów mi się udziela, haha :D
Pod poprzednim rozdziałem widnieje 22 komentarzy, więc uważam, że mogę podnieść poprzeczkę, co?
Wesołych Świąt, Szczęśliwego Nowego Roku i spełnienia marzeń, ludzie!
- Ja chciałam... - powiedziała cicho, jakby ktoś chciał nas usłyszeć.
Automatycznie jej humor odleciał gdzieś daleko. Patrzyłem na nią w ciszy.
- Miałam momenty, że wszystko mnie doprowadzało do szału i czułam, że potrzebuję pomocy... No ale nikt mi jej nie przyniósł... Nawet rodzice. W szkole bywało gorzej niż zwykle. Nie dawałam sobie rady, znaczy, nigdy nie dawałam sobie rady, ale takie chwile były jeszcze gorsze. Był taki chłopak, palił. Podobał mi się strasznie no i... powiedziałam mu to. A co on odpowiedział? "Zapal przede mną, potem możesz być moją dziewczyną"... Zważając na to, jaka byłam zaślepiona i zakochana w nim, zgodziłam się, ale bałam się... Poszliśmy do łazienki, a tam stali już jego koledzy. Chłopak podał mi papierosa do ręki i uśmiechał się tak chamsko, tak jak jego koledzy. Wzięłam papierosa do ręki, a on odpalił ogień. Włożyłam papierosa do ust i nawet się nie zaciągnęłam, bo jeden z jego towarzyszy się zaśmiał. Powiedział: "Stary, ta sierota nie umie zapalić, a co dopiero przydać się w łóżku". Po tych słowach rzuciłam papierosem w chłopaka i uciekłam. Po tym wypisałam się ze szkoły.
Nie mogłem już patrzeć, jak się męczy. Kiedy przyjrzałem się jej oczom... płakała... W tym momencie moje emocje wzięły górę i przytuliłem ją. Po chwili się zorientowałem, co robię. Jednak nie chciałem jej puścić. Była taka ciepła... Co ciekawsze... nie chciała puścić...
- P-przepraszam... - rozluźniłem uścisk.
- Nie! - zmniejszyła dystans między nami. - Zostań tak jeszcze chwilę...
Otworzyłem szeroko oczy. Coraz bardziej nie mogłem uwierzyć w to, co się działo. Poczułem, że moje ramię jest wilgotne.
"Płacze..." - pomyślałem.
Delikatnie dłonią pogłaskałem ją po głowie.
- Teraz już nikt cię zrani, słyszysz? Teraz masz mnie, pomogę ci... - wyszeptałem.
Poczułem tylko jak delikatnie kiwa głową.
Parę chwil później już siedzieliśmy jak wcześniej. Nie zerknęliśmy na siebie. Chyba spaliłem buraka...
- Dziękuję... - powiedziała w końcu jeszcze łamiącym się głosem.
Nie spojrzałem na nią. Tylko się uśmiechnąłem.
- Nie musisz, serio... Robię to dla ciebie...
Abbie spojrzała na mnie wielkimi oczami jeszcze pełnymi łez. Przemyślałem to, co właściwie powiedziałem.
"Jävla i helvete..." - zrobiłem mentalnego facepalm'a.
- To znaczy, okej, nie to miałem na myśli! Amm...! Chciałem tylko powiedzieć, że... Amm... No miałem na myśli "cała przyjemność po mojej stronie". Tak! Poplątał mi się język, jak babcię kocham! - schowałem twarz w dłoniach.
Abbie chwilę jeszcze patrzyła się na mnie w szoku, ale zaraz potem zaczęła się uroczo śmiać. Ja też zacząłem się śmiać.
"Rany, ta dziewczyna jest wyjątkowa" - patrzyłem na nią z uśmiechem.
- Co robisz po lekcjach? - zapytałem nagle.
Abbie spojrzała na mnie skupiona.
- Hmmm... Pewnie nic, jak zawsze. A co? - odpowiedziała dość poważnie.
Już miałem zapytać, czy nie poszłaby ze mną do kina... Nie udało mi się.
- A! Nie, czekaj. Dzisiaj do mnie przyjeżdża ciocia z którą chcę się bardzo spotkać, zapomniałam. - dodała szybko.
- Rozumiem, spoko. - uśmiechnąłem się.
Zadzwonił dzwonek. Czekała mnie interesująca fizyka. Nie chciałem się z nią rozstawać... No ale to było nie do uniknięcia...
- No to na razie, widzimy się tutaj na następnej? - zapytałem.
- Nie, muszę poprawić kartkówkę z angielskiego na tej przerwie, bo jest dłuższa i muszę to napisać - odpowiedziała niezadowolona.
- Spoko, to napisz, jak będziesz wolna - wstałem z schodów.
- Jasne - kiwnęła głową.
Postawiła już krok w stronę klasy matematycznej, ale jeszcze się odwróciła. Z ciekawością ją obserwowałem.
- Dziękuję jeszcze raz... - uśmiechnęła się uroczo.
Spaliłem buraka... Znowu...
- Nie ma sprawy, naprawdę - zaśmiałem się.
Brunetka odwróciła się ode mnie i zniknęła z mojego pola widzenia.
***
Na następnej przerwie musiałem spędzić czas z OG, Omarem i Oscarem. "Musiałem", super to brzmi zważając na to, że to moi najlepsi kumple. Siedzieliśmy na jadalni, a oni mnie bacznie obserwowali jak jem sałatkę.
- Co jest? Też chcecie? Są jeszcze 4 miski - pokazałem na bufet.
Nie odpowiedzieli. Spojrzałem na każdego po kolei. Zazdrość? Złość? ZŁA AURA...
- Co jest?! Właśnie, stary, co jest? Znikasz na każdej przerwie nie wiadomo gdzie i jeszcze się pytasz "co jest"?! To jest jakiś żart? - nie wytrzymał Oscar.
Od razu wiedziałem, że o to im chodzi. Jednak nie miałem co im powiedzieć, przecież nie powiem im, że zakochałem się w dziewczynie, bo źle by się to skończyło, prawda? Mówiłem już o tym.
- Powiesz coś czy nie? - wtrącił się OG.
Chyba nie miałem najmniejszego wyjścia. Musiałem im to powiedzieć, bo inaczej by mnie zjedli wzrokiem.
- Słuchajcie, jest taka sprawa - zacząłem niepewnie. - Jest taka dziewczyna, potrzebuje pomocy...
- Wiedziałem, dziewczyna... Przecież wam mówiłem tyle razy, że to to jest ten "problem" - odezwał się Omar.
- Czekaj... Czyli ty... zakochałeś się?! - powiedział trochę za głośno Oscar.
Cała stołówka odwróciła wzrok na nas.
- Zamknij się, tępaku...! - zatkałem mu usta.
Na szczęście nikt nie dopytywał się o szczegóły, odleciało wraz z wiatrem. Chłopcy się uspokoili, więc mogłem im wszystko opowiedzieć i wytłumaczyć.
- Nieźle... Czyli to na nią się tyle gapiłeś kiedy miałeś wkraść się do sali rysunku... - podrapał się po głowie OG.
- Nie mogłem nic na to poradzić. Co miałem zrobić? - wzruszyłem ramionami. - Tylko słuchajcie! Żadnego wtrącania się! Nie macie prawa się do niej zbliżać i ani słowa! - dodałem szybko.
Kumple zaśmiali się.
- Chyba nie rozumiem, co się dzieje... - powiedziałem zdezorientowany.
- To jest twoja laska, my się nie wtrącamy, zgoda? Masz nasze słowo - położyli sobie dłoń na dłoni i czekali na moją.
To był nasz zwyczaj. Położyłem dłoń na ich i uśmiechnęliśmy się do siebie.
"Jesteśmy żałośni" - zaśmiałem się w myślach.
__________________________________________Cześć i od razu przepraszam, że tyle musieliście czekać :( Powoli się starzeję i chyba te 7 lat pisania blogów mi się udziela, haha :D
Pod poprzednim rozdziałem widnieje 22 komentarzy, więc uważam, że mogę podnieść poprzeczkę, co?
20 KOMENTARZY = 6 ROZDZIAŁ
HAHAHA, CO TERAZ? :DWesołych Świąt, Szczęśliwego Nowego Roku i spełnienia marzeń, ludzie!
Jestem pierwsza haha ;D
OdpowiedzUsuńto tak
jesteś okropna że kazałaś mi tyle czekać hahaha ale i tak cię kocham ;D
rozdział świetny dfgdxtgghtyhtggr ♥
i czekam na kolejny :D nieważne ile będe musiała czekać haha
Spóżnione życzenia świąteczne bo już święta się kończą haha
dużo zdrowia, szczęścia a w nowym roku dużo sukcesów i spełnienia marzeń ♥
Next❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńNo nareszcie jest ❤ 20 komentarzy - pfff... Co to jest ��
OdpowiedzUsuń<3 następny proszę !
OdpowiedzUsuńNext szybko! <3
OdpowiedzUsuńnext <3
OdpowiedzUsuńGYTDNEDSUHFBNQAWDSIJHUY
OdpowiedzUsuńNARESZCIE!
hdsbfchjxsnbcshH NEXT <3
OdpowiedzUsuńNext 👏😻❤
OdpowiedzUsuń<33 czekam na nexta i powodzenia w pisaniu ♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńUważam, że trochę za bardzo się cenisz.
OdpowiedzUsuń1. Ostatni rozdział był w październiku, przez co pewne osoby przestały tu zaglądać.
2. Rozdziały i twój styl pisania, nie ukrywajmy się nie są najlepsze.
3. Fabuła i rozwój wydarzeń też nie są zbyt dobre.
Oczywiście nie chodzi mi o to żeby ci "podciąć skrzydła" tylko o to żebyś trochę przystopowała, bo twój poziom pisania nie jest najlepszy.
Pozdrawiam :)
Witam ☺ Zostałaś nominowana do Liebster Awards :)
OdpowiedzUsuńwięcej info tu: http://cahol-the-fooo-fanfiction.blogspot.com/2015/01/nominacja-liebster-award.html
+świetny rozdział
Chce next !!!!!
OdpowiedzUsuńdodaj nastepny, blagam
OdpowiedzUsuńJA CHCE ROZDZIAŁ !!! <3
OdpowiedzUsuńczekam na nexta ! ♥
OdpowiedzUsuńROZDZIAŁ SZYBKO SZYBKO !!!!! <3 !!!!!
OdpowiedzUsuńdodaj szybko następny !
OdpowiedzUsuń<3 ! ZAJEBISTY BLOG CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA KOLEJNY ROZDZIAŁ !!!!! :)))))))))))
OdpowiedzUsuńEjjj... Dodaj wreszcie te rozdziały! Widzisz ile osób czeka abyś je napisała!!! A więc ruchy i już mi pisać nowy rozdział!!! :D I naprawdę fajny blog i opowiadania także.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdeczne
No dodaj nastepny rozdzial plissss bo zaraz umre!!! Jestes cudowna i twoje opowiadania tak samo!!!! Zakochalam sie w tym fanfiction<3
OdpowiedzUsuńCuuuudo!!!!! Ja chce next!!! NEXT!!!!!!
OdpowiedzUsuńWedlug mnie piszesz wspaniale ale niestety nie systematycznie:( przez to mozesz stracic wiele osób ktore tu zagladaja:( w koncu od tego rozdzialu minely 3 miesiace a nadal nie ma nastepnego!!! Ale ogolnie piszesz ciekawie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:-)
Zgadzam sie niestety dodajesz te opowadania niesystematycznie niektore sa co tydzien inne co miesiac a jeszcze inne co kilka miesiecy:( jesli dalej tak bedzie to naprawde mozesz stracic wielu fanów!!!! Wiec wez sie w koncu w garsc i pisz te rozdzialy systematycznie:-) na przyklad raz w tygodniu:-)
UsuńMilego pisania i weny:-)
Minęło ponad pół roku od kiedy dodałaś ten rozdział. Co się dzieje? Czekam!
OdpowiedzUsuńCzekam! I się doczekać nie mogę wciągnęło mnie! ;-)
OdpowiedzUsuń