Felix
Historia, ostatnia ławka w prawym rogu klasy, Francis gadał bardziej ciekawie niż zazwyczaj, ale jednak mało co go słuchałem. Bazgrałem coś po kartce zeszytu i myślałem o niej. Abbie... Śliczna dziewczyna, ale taka skromna. Marnuje się w tej szkole. Jeśli chodzi o tą laleczkę z dwoma gorylami to inna sprawa.
"Zapłacą za to, co jej zrobili..."
Po chwili się uśmiechnąłem sam do siebie. Z kieszeni spodni wyciągnąłem dyskretnie jej wiśniową szminkę i powąchałem ją jeszcze raz.
"Pocałować ją to na pewno jakby być jedną nogą w niebie..."
Na moment zatopiłem się w marzeniach. Wyobraziłem sobie jakby to wyglądało. Jest skromna, delikatna, urocza... Zrobiłbym to ostrożnie i delikatnie, z wyczuciem, żeby poczuła się bezpieczna...
- Sandman! - wyrwano mnie z objęć wyobraźni. - Jestem zaszczycony, że raczyłeś usłyszeć moje przekrzykiwanie twojego ega.
- Panie Francis, prosiłem: "Nie po nazwisku" - szybko schowałem szminkę do spodni.
- Ja też prosiłem: "Nie śpij na lekcjach" - odbił piłeczkę historyk.
- Przepraszam, panie psorze - powiedziałem i wróciłem do rysunków w zeszycie. - Ciekawe, kiedy pan ostatnio się zakochał... - szepnąłem do siebie.
***
Wyszedłem z kumplami na przerwę. Chciałem iść poszukać Abbie, ale przypomniałem sobie, że pojechała do domu za moim rozkazem. Ktoś chwycił mnie za ramię, to był Oscar.
- Stary, co z tobą? - zapytał.
- Co ma być? Jakiś problem?
- Nie na co dzień wąchasz szminki na historii... - spojrzał na mnie jak na idiotę.
"Cholera... Wychodzę na kretyna... Widział, jakby nie miał kiedy na mnie spojrzeć..."
- Co ty brałeś, co? - zaśmiałem się mu w twarz.
Kumpel przechylił głowę i uniósł brew. Bałem się, że zaraz się wyda. Nie chciałem już im mówić, że się zakochałem, źle się to może skończyć.
- Wsadź rękę do lewej kieszeni i pokaż, co tam masz - chciał mnie sprawdzić, cwaniaczek.
- Nie muszę ci się z niczego tłumaczyć. To jest tylko i wyłącznie moja sprawa i nie wpieprzaj się, okej?
Odwróciłem się od przyjaciół i ruszyłem szybkim krokiem w odludne miejsce - tam, gdzie jeszcze przerwę temu ją poznałem. Nie pamiętam, kiedy zakochałem się po raz ostatni. Abbie była pierwsza od bardzo długiego czasu, brakowało mi tego uczucia.
"Ciekawe jak ona się czuje... Dowiedziałbym się jakbym tylko mógł..."
***
Abbie
Był już wieczór. Leżałam na łóżku już umyta i przebrana. Patrzyłam w sufit bez większego celu i rozmyślałam o całym dniu. Kiedy spojrzał mi w oczy poczułam, że po raz kolejny się zakochuję.
"Jednak cały czas mam głęboką nadzieję, że nie zakochałam się po raz kolejny niepoprawnie"
Zawsze było to samo. Zakochiwałam się w chłopaku, patrzyłam na niego przy każdej okazji, zaczęłam go śledzić, starałam się go zawsze dogonić, ja zawsze byłam dla niego obojętna, jednak zawsze była dla niego jakaś inna, piękna dziewczyna, ja w końcu się poddawałam, gdy chłopak sam powiedział, że mu się nie podobam, albo samo jego zachowanie dawało mi do myślenia. Końcowym etapem były moje płacze przez miesiąc. Powiedzcie, czy to jest normalne, żeby za każdym razem się działo to samo? Czy nade mną ciąży jakieś fatum?
"Mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej... Felix wydaje się bardzo miły"
Chwyciłam za słuchawki leżące na stoliku nocnym i podłączyłam je do telefonu. Włożyłam obie słuchawki do uszu i włączyłam piosenkę Lindsey Stirling "Crystallized". Głośna muzyka rozbrzmiała w mojej głowie.
"Będzie, co będzie... Jedno złamanie serca w te czy w te..."
***
Felix
Na następny dzień jechałem z Omarem, Oscarem i OG autobusem do szkoły. Siedziałem w ciszy patrząc w okno, kiedy moi trzej przyjaciele prowadzili zaciekłą walkę o Jennifer Collins z klasy drugiej. W połowie drogi kumple zauważyli, że coś jest ze mną nie tak.
- Ochłonąłeś po wczoraj? - zapytał Omar.
Ja tylko spojrzałem na niego kątem oka.
- To oznacza, że nie - zaśmiał się.
- Wytłumaczysz nam chociaż, czemu unikasz rozmowy z nami? - dołączył się OG.
Oparłem się o okno i dalej patrzyłem na mijające nas samochody. Bałem się, że się wygadam. Z nimi to było tak, że zawsze jak im powiedziałem, że jakaś dziewczyna mi się podoba to oni zawsze się wtrącali i pchali mnie dosłownie do tej dziewczyny. To zawsze ją odpychało i kończyło się tym, że się każda mnie bała. Wychodziłem na nachalnego dupka. Co miałem zrobić? Przestałem im się zwierzać z moich sercowych rozterek. Patrzyłem na każdy możliwy przystanek, czy nie wsiada przypadkiem Abbie. Chciałem już ją spotkać i wymienić z nią spojrzenie. O niczym innym nie marzyłem od wczorajszego poranka.
"Ale jeśli ona wsiądzie to chciałbym usiąść koło niej, a nie mogę, bo to będzie podejrzane..."
Nie było to jednak potrzebne, bo nie spotkałem jej na żadnym przystanku.
"Może nie przyjdzie dzisiaj po wczorajszym... Szkoda..."
Chciałem ją zobaczyć i się upewnić, że dobrze się już czuje.
Wysiedliśmy z autobusu, ja wychodziłem ostatni, bo nigdzie mi się nie spieszyło. Jednak w jednym momencie mój humor się poprawił. Ze srebrnego Mercedesa wysiadła ona, Abbie. Automatycznie się uśmiechnąłem, kiedy zobaczyłem, że uśmiecha się do mamy w samochodzie i się żegnają. OG, Oscar i Omar nie spostrzegli, że nie idę za nimi.
***
"Niech idą... Nie zauważą, że mnie nie ma..."
Wziąłem głęboki oddech i ruszyłem w kierunku Abbie. Szedłem tuż za nią z nadzieją, że się odwróci, ale na darmo. Weszliśmy do szkoły. Dziewczyna szła w kierunku swojej szafki, ja schowałem się za rogiem myśląc co jej powiedzieć, kiedy do niej podejdę. Otworzyła szafkę i zaczęła wyciągać potrzebne książki na następną lekcję. Wziąłem po raz drugi głęboki oddech i podszedłem do dziewczyny, właściwie to schowałem się za drzwiczkami szafki. Abbie zatrzasnęła szafkę i zobaczyła mnie. Wyraźnie ją zaskoczyłem. Uśmiechnąłem się i oparłem ręką o szafki.
- Cześć, pamiętasz mnie? Twój rycerz na białym rumaku - lekko, ale z urokiem się ukłoniłem.
Abbie wyraźnie się zarumieniła i zaśmiała. Moje serce zaczęło się cholernie cieszyć. Trzeba było to ciągnąć, bo było świetnie. Miałem niezłą gatkę jak na początek dnia.
- Jak się czujesz? Nie było już problemów? - zapytałem o to co mi chodziło po głowie przez cały wczorajszy dzień, całą tą noc i poranek.
- Wszystko okej - kiwnęła głową. - Nawet ci nie podziękowałam...
- To była przyjemność - podrapałem się po głowie z uśmiechem.
- Mimo wszystko ci bardzo dziękuję, nie dałabym sobie rady sama - spojrzała na podłogę zawstydzona.
- Oczywiście, że dałabyś sobie radę. Słyszałem jak się im sprzeciwiłaś. Nie musiałbym się wtrącać, gdybyś od razu tamtemu facetowi z puszką sprzedała liścia w mordę. Zbyt szybko ufasz ludziom... Jesteś silna, musisz tylko tą siłę uwolnić...
"Ale walnąłem elaboratem... Psycholog się we mnie odezwał..."
- Nie masz racji... - zaczęła bawić się palcami, widocznie z nerwów.
"Zacząłem głupi temat... Za krótko się znamy, żeby się mi zwierzała z takich kompleksów... Muszę go zakończyć..."
- Jeśli ta dziewczyna ci znowu będzie grozić to przyjdź do mnie, natychmiast. Wiem, podam ci mój numer, napisz od razu, jak będą jakieś problemy. Będę przy tobie w minutę.
Na początku nie zorientowałem się, że to ostatnie zdanie mogło dziwnie zabrzmieć. Jednak ona się zorientowała. Rumieniec wrócił na jej policzki.
- Nie potrzebuję... - wydukała. - To znaczy, dam sobie radę...
Abbie zaczęła odchodzić w swoją stronę. Nie mogłem tego tak zakończyć. Z wierzchu jej torby wyciągnąłem jej telefon i zacząłem wbijać na nim mój numer.
- Co ty robisz? - wyraźnie ją zaskoczyło moje zachowanie.
- Znowu mnie nie słuchasz. Powiedziałem "p o d a m c i m o j n u m e r" a nie "czy podać ci mój numer". Masz poważne problemy ze słuchem widzę - zaśmiałem się i oddałem jej telefon. - Masz się odezwać, pamiętaj.
Posłałem jej ostatni uśmiech i ruszyłem na lekcje. Odetchnąłem z ulgą, że udało mi się coś osiągnąć.
Pierwszą lekcją była matematyka, co znaczyło tylko jedno - patrzyłem bezmyślnie w tablicę nie rozumiejąc nic. Pod książką i zeszytem miałem telefon i co dwie minuty na niego zerkałem z obawą, że zaraz przyjdzie wiadomość z prośbą o pomoc. Jednak nic nie przychodziło, bez ustanku patrzyłem na mój wyświetlacz, ale nic z tego. Bałem się o nią. Fakt, że pobiłem tych goryli i przestraszyłem może podsycić ogień.
"Może na przerwie pójdę jej poszukać"
Spojrzałem na zegar i zacząłem się bawić ołówkiem. Zostało jeszcze piętnaście minut. Postanowiłem, że nie wytrzymam w tej niepewności. Podniosłem rękę i spojrzałem na nauczyciela matematyki.
- Co jest, Felix? - zapytał zza szkieł okularów.
- Mogę iść do łazienki?
Nauczyciel tylko machnął ręką, a ja szybko wybiegłem z klasy. Stojąc na korytarzu myślałem gdzie ona może teraz być. Na ścianie któregoś z korytarzy był zawieszony plan lekcji dla każdej z klas.
"Tylko który to do cholery był...?"
Okazało się, że był na korytarzu obok. W tym momencie miała mieć francuski albo hiszpański.
- Super, którego ona się uczy...? Skąd mam to do cholery wiedzieć...?
Zacząłem iść w stronę klasy hiszpańskiej. Delikatnie wychyliłem się zza rogu chcąc sprawdzić czy siedzi gdzieś Abbie.
- Nie widzę jej... To chyba nie jej klasa... Czyli uczy się francuskiego...! - pobiegłem do klasy francuskiej.
Zostało dziesięć minut do dzwonka. Znalezienie klasy francuskiej zajęło mi pięć minut. Wychyliłem się zza rogu i zobaczyłem ją siedzącą w rogu klasy.
- Chyba wszystko jest okej...
Zauważyłem, że pod piórnikiem ma swój telefon. Spojrzała na niego i patrzyła cały czas. Odblokowała ekran i ciągle czekała. Na co czekała?
Na mnie?
Czekała, aż napiszę?
Ja czekałem na nią, a ona na mnie...
Wyciągnąłem telefon z kieszeni spodni i napisałem jako pierwszy.
"Spójrz za szybę drzwi ;)" - wysłałem jej wiadomość i z szybkim biciem serca czekałem, aż ona zobaczy wiadomość.
Jej ekran telefonu zaświecił się.
Zaraz to zobaczy.
Zaraz spojrzy na mnie.
Była wyraźnie zaskoczona sms'em. Niepewnie zerknęła w moją stronę. Uśmiechnąłem się do niej i machnąłem ręką. Na jej twarzy pojawił się ciepły uśmiech.
"Wszystko okej?" - zapytałem się w wiadomości.
Nie odpisała, spojrzała znowu na mnie i kiwnęła głową z uśmiechem.
"Pamiętaj, jestem przy telefonie cały czas" - napisałem i pomachałem jej.
Wróciłem do klasy równo z dzwonkiem.
Nie myślałem, że ten dzień będzie taki piękny. Teraz powinno być tylko lepiej...
________________________________________________
Przepraszam bardzo za to, że się spóźniłam lekko z tym rozdziałem... Szkoła robi swoje :(
Jednak dziękuję za motywację w postaci komentarzy i próśb, aby pisać ten rozdział.
Widzę, że polubiliście "Noticed" co mnie bardzo, bardzo cieszy :)
Zapraszam do lajkowania fanpage'a na Facebooku, aby być zawsze poinformowanym o rozdziałach :)
Posłałem jej ostatni uśmiech i ruszyłem na lekcje. Odetchnąłem z ulgą, że udało mi się coś osiągnąć.
Pierwszą lekcją była matematyka, co znaczyło tylko jedno - patrzyłem bezmyślnie w tablicę nie rozumiejąc nic. Pod książką i zeszytem miałem telefon i co dwie minuty na niego zerkałem z obawą, że zaraz przyjdzie wiadomość z prośbą o pomoc. Jednak nic nie przychodziło, bez ustanku patrzyłem na mój wyświetlacz, ale nic z tego. Bałem się o nią. Fakt, że pobiłem tych goryli i przestraszyłem może podsycić ogień.
"Może na przerwie pójdę jej poszukać"
Spojrzałem na zegar i zacząłem się bawić ołówkiem. Zostało jeszcze piętnaście minut. Postanowiłem, że nie wytrzymam w tej niepewności. Podniosłem rękę i spojrzałem na nauczyciela matematyki.
- Co jest, Felix? - zapytał zza szkieł okularów.
- Mogę iść do łazienki?
Nauczyciel tylko machnął ręką, a ja szybko wybiegłem z klasy. Stojąc na korytarzu myślałem gdzie ona może teraz być. Na ścianie któregoś z korytarzy był zawieszony plan lekcji dla każdej z klas.
"Tylko który to do cholery był...?"
Okazało się, że był na korytarzu obok. W tym momencie miała mieć francuski albo hiszpański.
- Super, którego ona się uczy...? Skąd mam to do cholery wiedzieć...?
Zacząłem iść w stronę klasy hiszpańskiej. Delikatnie wychyliłem się zza rogu chcąc sprawdzić czy siedzi gdzieś Abbie.
- Nie widzę jej... To chyba nie jej klasa... Czyli uczy się francuskiego...! - pobiegłem do klasy francuskiej.
Zostało dziesięć minut do dzwonka. Znalezienie klasy francuskiej zajęło mi pięć minut. Wychyliłem się zza rogu i zobaczyłem ją siedzącą w rogu klasy.
- Chyba wszystko jest okej...
Zauważyłem, że pod piórnikiem ma swój telefon. Spojrzała na niego i patrzyła cały czas. Odblokowała ekran i ciągle czekała. Na co czekała?
Na mnie?
Czekała, aż napiszę?
Ja czekałem na nią, a ona na mnie...
Wyciągnąłem telefon z kieszeni spodni i napisałem jako pierwszy.
"Spójrz za szybę drzwi ;)" - wysłałem jej wiadomość i z szybkim biciem serca czekałem, aż ona zobaczy wiadomość.
Jej ekran telefonu zaświecił się.
Zaraz to zobaczy.
Zaraz spojrzy na mnie.
Była wyraźnie zaskoczona sms'em. Niepewnie zerknęła w moją stronę. Uśmiechnąłem się do niej i machnąłem ręką. Na jej twarzy pojawił się ciepły uśmiech.
"Wszystko okej?" - zapytałem się w wiadomości.
Nie odpisała, spojrzała znowu na mnie i kiwnęła głową z uśmiechem.
"Pamiętaj, jestem przy telefonie cały czas" - napisałem i pomachałem jej.
Wróciłem do klasy równo z dzwonkiem.
Nie myślałem, że ten dzień będzie taki piękny. Teraz powinno być tylko lepiej...
________________________________________________
Przepraszam bardzo za to, że się spóźniłam lekko z tym rozdziałem... Szkoła robi swoje :(
Jednak dziękuję za motywację w postaci komentarzy i próśb, aby pisać ten rozdział.
Widzę, że polubiliście "Noticed" co mnie bardzo, bardzo cieszy :)
Zapraszam do lajkowania fanpage'a na Facebooku, aby być zawsze poinformowanym o rozdziałach :)
OMG TO JEST TAKIE CUDOWNE <33
OdpowiedzUsuńsuper czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńjak zwykle cudo
OdpowiedzUsuńBoskie czekam na nastepny <3
OdpowiedzUsuńN
OdpowiedzUsuńX
OdpowiedzUsuńT
OdpowiedzUsuńjejuś jakie to opowiadanie jest cudowne. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału
OdpowiedzUsuńchce więcej
OdpowiedzUsuńJejku jaki uroczy ten rozdział *.*
OdpowiedzUsuńnie mogę się już doczekać następnego :D
Ja chcieć next!
OdpowiedzUsuńkiedy następny??? Czekamy!!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać!
Prosze!!! Neeextt !!!! Cudowneee <3
OdpowiedzUsuń10 postów = 5 rozdział ;-;
OdpowiedzUsuńKIedy kolejny rozdział ??? :)
OdpowiedzUsuńPROSZE WSTAW KOLEJNY UMIERAM XOXO
OdpowiedzUsuńProooosze neeext <3
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny?Prosze napisz kiedy :c Felix jest tutaj taki cudowny i to jest ideal chlopaka :D po prostu brak slow !!! Cudny rozdzial i ogolnie cudne ff <3 kocham je<3 prosze Cie wstaw kolejny rozdzial !!!!! :)
OdpowiedzUsuńKiedy,kolejny, rozdzial, plis ,wstaw,kolejny ,bo ,to ,jest ,takie njkefhcvghdcddhgvehjhdejkxhjhevyxjgejhxb <3
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny ?!?!?!?!? chyba już miessiąc minął !!!! proooooszssss eeee <‘()
OdpowiedzUsuń’;
Zaczęłam czytać to ff dzisiaj i totalnie się wciągnęłam. Nie mogę się doczekać kolejnego. Mam nadzieję, iż pojawi się niedługo.
OdpowiedzUsuń@5sosjnskians x